Ostatnio jakoś aktywnie nam dni mijają. Dzisiaj Zocha zarządziła pobudkę piąta z minutami!
Aaaaa!!! Masakra!!!
Ciągle naiwni rodzice liczyli, że ciepłe mleko, zaspokoi poranny głód i Zocha dalej będzie spać.
Niestety mylili się.
Potem był czas na oglądanie bajek. Zocha wybredna jak diabli. Nic się nie podobało. Dopiero poczciwy, stary Miś Uszatek wpadł mamie do głowy :-)
Całą trójką zwlekliśmy się z łóżka koło siódmej. Potem były pyszne "nii" na śniadanko. I całą trójką na grzyby. A umęczyliśmy się tak, że Zośka zasnęła prawi natychmiast po powrocie do domu.
Nie koniec to jednak dzisiejszych atrakcji. Po dłuuuugiej drzemce i talerzu "josiołu" ruszyliśmy na... plażę. Dokładnie nad Zalew Zegrzyński.
Rzadko tam bywamy a już szczególnie w lecie, bo ludzi dziki tłum a samochodów miliony ale dzisiaj było cudnie.
Plaża puściutka.
Na placu zabaw luzy.
Aaaaa!!! Masakra!!!
Ciągle naiwni rodzice liczyli, że ciepłe mleko, zaspokoi poranny głód i Zocha dalej będzie spać.
Niestety mylili się.
Potem był czas na oglądanie bajek. Zocha wybredna jak diabli. Nic się nie podobało. Dopiero poczciwy, stary Miś Uszatek wpadł mamie do głowy :-)
Całą trójką zwlekliśmy się z łóżka koło siódmej. Potem były pyszne "nii" na śniadanko. I całą trójką na grzyby. A umęczyliśmy się tak, że Zośka zasnęła prawi natychmiast po powrocie do domu.
Nie koniec to jednak dzisiejszych atrakcji. Po dłuuuugiej drzemce i talerzu "josiołu" ruszyliśmy na... plażę. Dokładnie nad Zalew Zegrzyński.
Rzadko tam bywamy a już szczególnie w lecie, bo ludzi dziki tłum a samochodów miliony ale dzisiaj było cudnie.
Plaża puściutka.
Na placu zabaw luzy.
Ukochaną huśtawkę można było okupować nawet i 15 minut.
Idealne miejsce na rodzinne spacerowanie.
Tylko mama gapa nie wzięła aparatu i foty z tefonu bardzo "średnie" są.
Komentarze
Prześlij komentarz