Przejdź do głównej zawartości

BIEDAŻUK :-(

Zofka chora i biedna baaardzo. Choróbsko jakieś paskudne się do nas przyplątało.

Wczoraj z płaczem strasznym obudziła się z drzemki i mały katarek się pojawił. A wieczorem już zatkana na maksa :-(

Noc do łatwych nie należała. Nonio zatkany. Spała z otwartą buzią i budziła się co chwilkę z płaczem. Mój mały, kochany biedabiedażuk :-(

Dzisiaj niestety poprawy brak. Oczka marne, załzawione. Przychodzi biedotamarnota co chwila, żeby jej nonio wytrzeć i mówi: "Mamo katal mam". No i z gardłem chyba coś się dzieje bo jakby chrupka się pojawiła. Ale Zocha dzielnie przyjmuję na gardło psik psik i psik psik do nonia. 

Oby pomogło i obyło się bez lekarza bo wizyty u lekarza to jest dopiero jazda... Zośka zaczyna się drzeć jak tylko widzi budynek przychodni... Masakra...


Ale bądźmy dobrej myśli. Jak dotąd nie pojawiła się gorączka, więc może nam się upiecze...

Na razie od czterech godzin trwa poobiednia drzemka (bez obiadu niestety)... Oj coś czuję, że wieczór będzie ostry...

Komentarze