Przejdź do głównej zawartości

192. Pączki, których nie polecam...


No wiem, wiem... dwa wpisy kulinarne pod rząd to już przesada. No ale tak się jakoś złożyło. Sami rozumiecie... ostatki... te sprawy...

Jakoś przedwczoraj palnęłam przy Zośce, że może byśmy zrobiły pączki w kształcie serca. Kurde, że też jeszcze zdarza mi się zapominać o słoniowej pamięci mego dziecięcia! Cóż widać nie po mnie pamięć słonia dziecię odziedziczyło...

Chciał, nie chciał po licznych wahaniach i zawahaniach nastroju pączki dzisiaj popełniłyśmy!

Żeby takie pączki popełnić potrzeba:

1 kg mąki
10 dag drożdży
8 jajek
3/4 szkl. cukru
1 kostka masła
1 budyń śmietankowy lub waniliowy bez cukru
marmolada
cukier puder
olej


A teraz Crime Story czyli scenariusz zbrodni:

Podstawa - wszystkie "zbrodnicze" akcesoria powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę wsypujemy do wielkiej michy. Na to wykładamy masło. Budyń gotujemy na 2 szklankach wody i gorący wylewamy na mąkę i masło. W międzyczasie ucieramy z cukrem 6 żółtek i 2 jajka całe. Jak już budyń trochę przestygnie kruszymy na niego drożdże a następnie na to wszystko wylewamy nasz kogel-mogel. 
Całość mieszamy aż powstanie nam coś na kształt jednej bryły ciasta. Wyrzucamy to na stolnicę i jeszcze trochę gnieciemy.

Ciasto dzielimy na kilka części. Wałkujemy na grubość ok. 1,5 cm i wycinamy serducha, bądź inne wymyślne formy. Na chwilę trzeba zostawić, żeby pączki podrosły. Potem szpikujemy marmoladą. My to robiłyśmy strzykawką...






















Pączki smażymy na gorącym oleju. Trzeba uważać, bo szybko mogą się przypalić.


Na koniec upieczone (jak to mawia  Zośka) pączki polewamy lukrem. Ja robię lukier z białek i cukru pudru. Do lukru pączkowego zawsze dodaję kandyzowaną skórkę pomarańczową.





Co Tu dużo gadać te małe, słodkie, rozpływające się w gębie pączusie są po prostu PRZEPYSZNE!!!!

Absolutnie  NIE POLECAM!!!!!

Takie małe a takie podstępne. Kuszą sto razy bardziej niż zwykłe pączki, bo przecież... są takie małe...






Że tak się wyrażę cytując klasyka - Wy małe, wredne, podstępne...

No PYSZNE są! 

PY-SZNE!



p.s. A ja jeszcze najbardziej lubię takie ciepłe...
p.s. Możecie spróbować je przechytrzyć i użyć większej foremki ;-)


 A NA KONIEC MÓJ ULUBIONY PĄCZUŚ <3



Komentarze

  1. Ymmmm... pączki <3
    Zapraszam do mnie http://hopeinmusichim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają tak apetycznie, że aż chyba jutro je zrobimy! Kocham pączki :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz