Przejdź do głównej zawartości

196. Czubuś mój ukochany..


Zaraz gromy spadną na mnie ale mam to gdzieś. 

Czubuś mój kochany, wariatuńcio najdroższe, szmergiel słodziakowaty!


Ostatnio na wyprzedażach zamówiłam Zośce rękawiczki. Wczoraj przyszły. 

Rękawiczki są:

- wełniane
- podszyte polarkiem
- trochę za duże
- baaaaardzo ciepłe

"Niestety" mają też naszyte czadowe potwory i nie było opcji, żeby ich dzisiaj do przedszkola nie założyć. Nie ważne, że siedem stopni na plusie i kurtka już wiosenna. TE rękawiczki muszą być!

No trudno. Były. W szatni Zośka straszyła nimi inne dzieci, którym zresztą się to bardzo podobało. Uparła się też, że dopóki ciocia ich nie zobaczy to ona się nie rozbierze...

Czekałyśmy "w opakowaniu" 15 minut...

Czyż nie świrek?



Przy okazji świrkowania pochwalę się Wam jeszcze co ostatnimi czasy udało mi się stworzyć dla mojego diablo.

Kiecko-tunika z grubej dresówki. Na zdjęciach słabo to widać ale Zośka wygląda w tym czadowo :-)





Polarowa, czerwona czapka na aktualną pogodę w której wygląda jak krasnolud :-)




Mamy jeszcze dresówkową spódniczkę tylko foty na modelce brak :-(




W planach jeszcze sporo innych projektów, którymi będziemy się chwalić na bieżąco.

Komentarze