Przejdź do głównej zawartości

206. Nasz nowy przyjaciel TURLUTUTU...

Pan Tullet zawładnął nami na dobre!

Teraz Number One jest TURLUTUTU...


Czytamy po dziesięć razy dziennie. Po przebudzeniu, przed snem. Po śniadaniu, przed obiadem.

Panie Tullet JEST MOC!!!!

Kochani pewnie wielu z Was powie, że przesadzam, że jaram się za bardzo.

Ale uwierzcie mi jak nie na słowo, to na oko. Te książki są genialne!

 Turlututu to przesłodki stworek, który zabiera dzieci i rodziców w magiczny świat wyobraźni. Jest przesympatyczny, zabawny i pomysłowy. I czytający i słuchający muszą się zaangażować we wspólną zabawę. A trudne to nie jest, bo opowiadania wciągają od pierwszych słów. 















Sorki za jakość powyższej fotki, ale tak są efekty potrząsania książką ;-)










Czytałyśmy tą książkę już tyle razy, że Zośka prawie zna ją na pamięć.
Rano jak wstaje mówi Ceść Tullututu i rozgląda się czy przypadkiem nie czai się gdzieś POTWORZASTY... Ale o POTWORZASTYM w kolejnym poście...

Komentarze

Prześlij komentarz