Udało się. Wczoraj skończyłam czytać książkę (i zaczęłam już czytać nową).
Książka grubachna - 700 stron. Przy moim tempie przeczytanie jej zajęło mi prawie trzy miesiące, ale tak to jest jak się czyta po kilka stron dziennie. Tutaj jeszcze na dodatek bardzo drobny druk - dla moich oczu bardzo męczące.
"Saga wyklętych" Chufo Llorens'a
Chufo Llorens najbardziej chyba kojarzony jest z "Władcą Barcelony". Ja niestety nigdy "Władcy..." nie przeczytałam, choć zawsze chciałam.
"Saga..." to powieść historyczna, której akcja toczy się wielowątkowo w średniowiecznej Hiszpanii i nazistowskich Niemczech. Opowiada o losach żydowskich rodzin, ich przyjaciół i wrogów.
Jako, że tematyka żydowska jest jednym z moich ulubionych, jeśli tak w ogóle można napisać, motywów w literaturze, to bardzo mnie ta książka zaintrygowała. Raz dlatego, że mało czytałam o pogromach żydów w średniowieczu. Dwa, że nigdy nie czytałam niczego co pokazywałoby wojenną rzeczywistość nazistowskich Niemiec.
No i słuchajcie zła jestem.
Historie opowiedziane w książce fajnie wymyślone i dobrze wpisane w historyczne tło ale niestety słabo opowiedziane. Pomysły postaci trafione, ale same postaci zupełnie płaskie. No i baaardzo słabe dialogi.
Podsumowując. Ja nie żałuję, że przeczytałam "Sagę wyklętych" ale czy polecam...?
Komentarze
Prześlij komentarz