Przejdź do głównej zawartości

Ujdzie w tłoku... znośny... może być?




Niedawno pisałam, że nie znoszę placów zabaw i że Zośka je uwielbia. 

Co wybrać? Radość dziecka czy własną przeogromną niechęć? 

Wiadomo!!!

I chyba udało mi się znaleźć, przynajmniej na teraz, plac zabaw, który ja toleruję...

W to miejsce trafiliśmy przez przypadek. 

W poprzednią sobotę Zośka się uparła, że chce na plac zabaw. 

No dobra. 

Do Legionowa nam się nie chciało jechać, szczególnie, że było już po 18-tej. Na nasz miejscowy nam się nie chciało iść, bo go nie lubimy. Pojechaliśmy więc do Wieliszewa, na plac za szkołą. Zawsze to coś innego.

Plac zabaw raczej dla większych dzieci. Zośka sama  nie jest w stanie z większości zabawek/urządzeń skorzystać, ale z naszą pomocą jak najbardziej i świetnie się przy tym bawi :-)

Można się wspinać, zjeżdżać, łazić po sznurkowej siatce, podciągać się na drążkach (Zocha uwielbia) itp... itd...

Zastanawiające są dla mnie jedynie huśtawki. Z założenia dla starszych dzieci, bo bez oparcia, ale z kolei zawieszone tak nisko, że Zośka sama jest w stanie na nich usiąść...



Największa zaleta placu - mało dzieci!!! ;-)

Byliśmy dwa razy i za każdym razem przez większość czasu byliśmy sami ;-)

































Mamy jeszcze jeden plac do przetestowania, ale to za czas jakiś...

Komentarze