Przejdź do głównej zawartości

STWORZENIE WODNE...




Moje dziecko to zdecydowanie stworzenie wodne...


Wodę uwielbia od zawsze o czym już zresztą pisałam TU

W tym roku z pogodą trudno się dogadać. Chwila upałów zdarzyła się w czerwcu i dopiero teraz znowu można włazić do wody.  

Nie to, że ja tak uwielbiam upały. O nie. Ja ich wręcz nie znoszę. Jak z placem zabaw - ja nie znoszę a dla Zośki to wielka radocha ;-)

Na razie Zosia tapla się tylko w tym małym basenie, bardzo już wysłużonym zresztą bo jest z nami trzeci sezon. 

Kostium na tyłek, krem z filtrem na osobnika, kapelusz na łepetynę i do wody. A w wodzie można robić wszystko. Wczoraj np. było wyławianie robaków (jakieś wpadły nie wiadomo skąd), przelewanie wody z jednej części do drugiej (basen dwukomorowy), granie w piłkę, gotowanie (była patelnia, garnek, kubek) itp. itd. 

W basenie obowiązkowa potrzebna jest też deska do pływania, rękawki, konewka, wiaderko, łopatka... Ewentualnie koło ratunkowe... 

Ledwo się to wszystko mieści... 












Duży basen jeszcze czeka na swoją szansę... Szczerze powiem, nie chce mi się go rozstawiać... Taki już ze mnie leń...  Ale chyba trzeba będzie się zmobilizować.

A swoją droga jestem ciekawa czy Zośka będzie jeszcze cokolwiek pamiętać z naszej szkoły pływania dla niemowląt. Ah to był strzał w dychę. My byliśmy zachwyceni a Zośka - jak tylko dojeżdżaliśmy do budynku basenu wpadała w euforię. Wszystkim polecam gorąco. 

Nasza Zośka już miała skończony rok jak zaczęliśmy kurs ale najlepiej zaczynać z 3-miesięcznymi bąbelkami :-) 

My chodziliśmy na zajęcia przez rok. Później musieliśmy niestety zrezygnować ze względów finansowych. Siła wyższa :-(




























A teraz musimy się ratować basenami przydomowymi, więc matko weź się w garść, zmobilizuj i rozstaw dziecku duuuuuuzi basen ;-)


Komentarze