Przejdź do głównej zawartości

ANOTNÓWKI czyli... sezon na szarlotę...




My uwielbiamy SZARLOTĘ... Ah!!! A najlepsza jest z antonówek. Pojawiają się już w sierpniu. I jak do tej pory piekłyśmy już dwa razy.

Zośka pomagać lubi. Czasem aż za bardzo. Cała przy tym upaprana - ona i jej otoczenie. Ale co tam. Posprząta się a zabawa jest SUPER.





Dzisiaj też postanowiłyśmy upiec naszą ulubioną SZARLOTĘ a u nas od pomysłu do realizacji droga krótka.








Tym razem Zośka piekła ciacho dla dziadka o czym Zofia oczywiście poinformowała go niezwłocznie telefonicznie. Mama jutro zawiezie ;-)

Kurcze mi jakoś szał i zapał do gotowania minął dawno, dawno temu, ale jak mam coś tworzyć z Zośką to jakoś tak zawsze ochoty nabieram. A za każdym razem mój mały Monster więcej czynności chce robić samodzielnie.  Przedwczoraj na przykład po powrocie z grzybobrania razem z babcią obierała grzyby... oślizgłe maślaki... nożem do masła... hihi

SZARLOTA jak zwykle wyszła boska, pachnąca, na kruchym cieście... Ah i jak ja mam się odchudzić...

Jeśli poczuliście ten cudny zapach to do roboty. Przepis na blogu wisi od roku ;-) Linkuje każde SZARLOTA  :-)

P.S. w trakcie działań zaobserwowałyśmy z Zośka takie tam małe zjawisko pogodowe ;-)







Bawcie się dobrze z Waszymi kuchcikami tak jak my się bawiłyśmy :-)

Komentarze