Przejdź do głównej zawartości

Permanentny stan zdechlakowatości...

No niestety gorączka nam nie odpuściła :-( I ogólnie dobrze nie jest...

Kategorycznie odstawiliśmy Pyrosal. Obrzydliwy, śmierdzący, fuj. Niestety powodował u Zochy wymioty :-(

Pozostałe syropki pijemy ale dzielnożuk jak bardzo dzielny by nie był ma już dosyć. 

Wtorek szczególnie trudny był. Wieczorne podanie lekarstw zakończyło się źle. Późnym wieczorem (około 23-ciej) pojawiła się znowu wysoka gorączka - 39,8 - i podanie nurofenu też zakończyło się źle. No ale przy takiej gorącze żartów nie ma, powolutku pomalutku udało nam się przyjąć Panadol a potem poprawka nurofenem bo gorączka niestety uparta była bardzo.

Wczoraj dzień jako tako, bez większych sensacji gorączkowych. Wieczorem na szczęście udało nam się w porę wyłapać początek atatu gorączki i już nie doszła do 39 stopni. A wcale nie jest to łatwe. Nie dzieje się nic, aż nagle jest już 39.

Słabo jest też z jedzeniem. Zośka raczej je mało i niestety czasem coś tam wróci. Wspomagamy się więc Dicoflorem.

Dzisiaj dalej pijemy Neosine i Pulneo. Jak z gorączką siś nic nie poprawi to realizujemy recepte na antybiotyk :-( 

A tak poza tym ja i Tomek chyba się od Zośki zarazliśmy a więc ogólnie jest wesoło...

Komentarze