Przejdź do głównej zawartości

226. Urodziny mojej dziewczyny...

Cztery lata to nie byle co!

Impreza musi być...



Impreza to duże słowo. Tak naprawdę krótkie spotkanie dla najbliższych. Z różnych względów. I trochę z braku kasy i trochę dlatego, że czwarte urodziny to chyba jednak za wcześnie nie wielkie przyjęcia. Choć dla Zośki to była impreza na którą dłuuuuugo czekała :-)

Hucznie nie świętowaliśmy ale była fajnie :-) Zocha przeszczęśliwa bo był jej ukochany Tomet (jej chrzestny i jednocześnie mój chrześniak).

Tort był (żółty oczywiście), szampan był (też żółty), prezenty były (maści wszelakiej)!!!!

Nie ma co się rozpisywać. Po prostu zobaczcie :-)

























Komentarze

Prześlij komentarz