Przejdź do głównej zawartości

Jak nie urok to sr...




No tak... Nie dość, że Zośka chora i ogólnie sytuacja do dupy to teraz jeszcze ja kuśtykająca...

No szlak by trafił!


Nie to, że sobie coś zrobiłam, choć byłoby to dość typowe dla mnie. Po prostu odezwało się stare choróbsko zwane chondromalacją, co w dużym skrócie oznacza chorobę prowadzącą do niszczenia chrząstki stawowej, u mnie akurat kolana. 

Od samego rana boli jak diabli. Z bolącym kolanem się obudziłam i boli coraz bardziej. Jak chodzę to utykam i mimo woli oszczędzam prawą nogę. A jak oszczędzam prawą to wiadomo, lewa bardziej obciążona...

Zgiąć kolana nie mogę. Wchodzenie i schodzenie po schodach - masakra...

Oczywiście do lekarza się dostać, tak normalnie, na wizytę - zapomnij. Mogę się jutro stawić na tzw. nagłe zachorowania. No i pewnie się stawię ale co z tego wyjdzie cholera wie...  Bo w mojej przychodni na nagłe zachorowania panie pielęgniarki mogą dodatkowo wpisać cztery osoby, spośród całego nagle zachorowanego tłumu ;-)

Niech już się kończy ten popieprzony rok... 

Profilaktycznie umówiłam się też na pierwszy możliwy termin do lekarza pierwszego kontaktu w razie jakby się jutro nie udało -  7 stycznia :-) A przy okazji naciągnę NFZ na przegląd techniczny ;-)

Starość nie radość jak to mówią i takie tam pierdulety... 

A dla poprawy humory - Zocha w swoich nowych, czadowych getrach :-) Fotki przed świętami zrobione. Sorry za jakość ale robione telefonem a obiekt fotografowany bardzo aktywny... ;-)










Komentarze