Przejdź do głównej zawartości

Lekko nie jest, ale się staramy...


Byłam u pani psycholog. Otrzymałam rady i staramy się wprowadzać je w życie... Lekko nie jest, ale próbujemy...


Zośka nadal ma swoje fochy. Nadal jest "trudna" po powrocie z przedszkola, ale tfu... tfu... wydaje mi się, że jest lepiej.

Na histerie reagujemy obojętnością. Zdarzają się rzadziej i trwają krócej.

Na wariactwa - w zależności od rodzaju. Niegroźne - staramy się ją wspierać. Te które celują bezpośrednio w innych np. rodziców, babcię, próby dyrygowania dorosłymi, albo takie które mogą być dla Zośki niebezpieczne staramy się tłumić.

Gadamy, tłumaczymy, pokazujemy. 

Zauważyliśmy, że jeśli my (ja i Zośkowy tata) walczymy ze sobą, natychmiast widać reakcję u Zośki.

Grunt to się nie poddawać ;-)

A ponieważ długo mnie tutaj nie było to zaległe fotki halołinowe pokazuję ;-)







Nasze pumpkiny mają się dobrze i mieszkają pod altanką :-)

Komentarze