Przejdź do głównej zawartości

257. Spełniamy marzenie dziadziusia...

Zbierałam się do tego posta dwa miesiące. Zupełnie nie wiem co i jak chce napisać, ale obiecałam...

Najpierw może kilka słów wytłumaczenia mojej długiej nieobecności. 

Praca. Ciężka, stresująca, absorbująca, toksyczna... Odbierała mi chęci do wszystkiego. Zawładnęła totalnie moim życiem. O pisaniu nawet nie myślałam.

Rozstałam się z nią na początku tego roku. Zbiegło się to mocno z najgorszym i najtrudniejszym wydarzeniem w moim życiu. W styczniu zmarł mój tata. Moja kondycja psychiczna była bardzo kiepska. Nie chcę i nie umiem o tym teraz pisać.

Post miał być o wakacjach, więc dlaczego ma taki tytuł? Dziadzia planował, że zabierze w tym roku dziewczyny nad morze. Jego marzenie musiałam spełnić ja...



Cel - morze. 
Oferta last minute. 
W środę znalazłam domek w miejscu polecanym przez znajomych. W sobotę wyjechaliśmy do Łeby - Zośka, Zuzia, moja mama, Tomek i ja.



Dlaczego Łeba? Szukałam miejsca, gdzie poza plażą i morzem będzie jeszcze dużo innych atrakcji dla bachorków.

Podróż o dziwo minęła całkiem OK. Zośka zapytała tylko sto razy Kiedy będziemy? PIKUŚ!!!

Takiej radochy i mocy jaką ona ma zazdroszczę jej bardzo. Na miejsce - AMBRE  - dotarliśmy późnym popołudniem. My mieszkaliśmy w domku. Czy polecam ten camping? Bardzo. Domki super. Można wynająć też przyczepę campingową. Teraz campingu bardzo zadbany. Czyściutko. Blisko do morza. Super plac zabaw dla dzieci. Jednym słowem rewelacja.

Szybkie rozpakowywanie i fruuuuuu nad morze.





A co tam, że wieje, że ludzie poubierani w długie spodnie i kurtki. Do odważnych świat należy :-) Pierwszego dnia wejść do wody odważyli się tylko Zośka i jej tata. 





Niektórzy odważni na swój własny sposób ;-)

Cudooooooooooownie :-)



Niedziela - dzień dinozaurowy czyli ŁEBA PARK



















Naprawdę fantastyczne miejsce. Figury dinozaurów świetne. Piękne, zadbane ogrody i mnóstwo innych atrakcji.




ZJEŻDŻALNIE WODNE

Nawet ja zjeżdżałam... 










Wioska indiańska i kopalnia złota




Przejażdżka garbusem :-)



Mały foch oczywiście obowiązkowy...



Jest też mini golf, super plac zabaw z mini basenem i mini rowerkami, kino 7D i zamek strachów... 

Kilka restauracji.

Na miejsce można za darmo dojechać meleksami.

Naprawdę super Park. Zabawa na cały dzień.



Po południu oczywiście nad morze ;-)













Poniedziałek to był dzień plażowania. Siedzieliśmy tam chyba z 5 godzin. Było tak super, że dwa dni później plecy oblazły mi ze skóry... 









Po plażingu PARK LINOWY. Dla starszych dzieci super trasy i mega tyrolki. Dla Zośki nawet ta najmniejsza trasa niestety okazała się za trudna. Spróbowała, ale jednak odpuściła. Lęk przed upadkiem zwyciężył...




Wtorek był dniem ze smętną pogodą. Nie padało, ale było chłodno więc wybraliśmy na wycieczkę do SEA PARK SARBSK

Bardzo fajne miejsce na rodzinną wycieczkę a uchatki i ich występ przecudne.








Żeby nie było, że Zośka się boi - ona szczerzy zęby jak rekin.




W środę wycieczka po LABIRYNCIE... Trochę żeśmy pobłądzili, ale ostatecznie udało nam się dojść do celu.








A tuż obok MAGICZNY OGRÓD GIER







W czwartek wybraliśmy się do Aqua Parku w Redzie. W kolejce na wejście na obiekt czekaliśmy... UWAGA!!! ...trzy godziny. Skusiła nas reklama w radio - zjeżdżalnia z rekinami. Ostatecznie tą zjeżdżalnią zjechał tylko tata. Dziewczyny się trochę bały rekinów a ja sobie odpuściłam, po tym jak tata stał w kolejce ponad godzinę.
Tata zjechał też mega hardcorową zjeżdżalnia, na którą z kolei nie było kolejki. Przyznał, że hardcore prawdziwy. Zdjęć niestety brak.

Piątek to już atrakcje miejscowe w Łebie a było ich mnóstwo...

Mini szkoła jazdy




Motorówki



Poduszkowce



Canoe



Górski ślizg



No i oczywiście trampoliny


Po zabawie obiad na mieście. Prawie codziennie dziewczyny życzyły sobie połówkę kurczaka z rożna... 


A po południu ostatni raz na plażę...




Foto made by Zofia. Niełatwo było zapozować zgodnie z życzeniem fotografa...








Wieczorkiem mamusia na leżaczku, z książeczką pod cudownym błękitnym niebem ...



I powrót...


To były wspaniałe wakacje. 

Tego właśnie potrzebowała moja zrujnowana psycha. Byłam ogromnie szczęśliwa, że udało mi się zrealizować marzenie taty i jednocześnie serce mi pękało, że jego tam z nami nie było...

Komentarze