Moi facebook'owi fani zastanawiają się pewnie o co mi chodzi z tymi fotami talerzy i ich zawartości. Już pędzę wyjaśnić...
To kolejne z moich postanowień i planów, które powzięłam czas jakiś temu. Lat mam tyle ile mam, wyglądam tak jak wyglądam i ważę tyle ile ważę.
Nie oszukujmy się, żadne odchudzanie w moim przypadku nie wchodzi w grę. Nie umiem i koniec. Jak tylko zarzucam sobie hasło odchudzania od razu nic tylko myślę o żarciu.
No ja po prostu uwielbiam jeść i nie zrezygnuję z moich ulubionych potraw.
Ostatni rok był trochę inny w tym względzie. Różne perturbacje jakoś tak mi namieszały, że przez długi czas jedzenie było mi obojętne. Nie miałam na nic ochotny a już na pewno nie chciało mi się nic tworzyć. Jadłam niezbyt często, ale za to byle co.
Efekt jest widoczny niestety gołym okiem.
Łaziło za mną od dłuższego czasu i w końcu naszło w zeszły piątek. Postanowiłam jeść trochę lepiej. Zaczęłam od razu bez odkładania do poniedziałku, nowego miesiąca itp.
Co znaczy trochę lepiej? U mnie to przede wszystkim więcej zielska ;-) Warzywa to podstawa każdego mojego posiłku. Jak robię kanapkę to koniecznie z sałatami i innymi warzywami. Jedna taka wystarcza mi tak jak kiedyś trzy z samą wędliną.
Postanowiłam też trochę poeksperymentować z jedzeniem. Jakieś nowe przepisy, nowe produkty. Kto wie, może coś nam zasmakuje :-)
Inspirują mnie bardzo dziewczyny z grupy MamyRuszamy. Podglądam je na FB i na ich stronie mamyruszamy.pl
Poza przepisami, na stronie są baaaardzo ciekawe artykuły jak ten o wodzie z cytryną czy o podstawowej zasadzie zdrowego żywienia - 5 posiłków dziennie.
Polecam. Dziewczyny wiedzą co piszą bo po pierwsze uczone są w tej materii a po drugie same dają dobry przykład :-)
Ja ciepłą wodę z cytryną piję codziennie i staram się zgodnie z sugestiami jeść 5 posiłków dziennie, co 3 godziny. Nie jest łatwo i nie zawsze się udaje trzymać stałych godzin, szczególnie jak trzeba gdzieś pojechać, coś załatwić. Ale póki co jest fajnie. Nawet bardzo fajnie. Jem całkiem sporo i na razie nie odmawiam sobie moich ulubionych rzeczy. Chociaż powiem Wam szczerze, że do niektórych wcale mnie nie ciągnie. Ja strasznie lubię coca-cole. Uwielbiam wręcz. A od tygodnia wcale nie mam na nią ochoty. Nie wiem dlaczego. Może to chwilowe. No zobaczymy czy ten trend się utrzyma...
Poniżej moje placuszki kurczakowe z mąką razową z brokułami i góóóóóórą sałaty. Pyszności.
A ostatnio założyłyśmy nawet z Zośką uprawę rzeżuchy. Zośka dogląda i sprawdza rano ile urosła.
Także sami widzicie. Dzieje się. Nie wykluczam, że jak już mi się ustabilizuje plan dnia, to może nawet zacznę się trochę ruszać... Kto wie ;-)
Życzę ci, aby te nawyki stały się dla ciebie czymś naturalnym :) warto!
OdpowiedzUsuńDzięki. Jak na razie jest suuuuper :-)
OdpowiedzUsuń