Walentynki to takie święto,którego jakoś szczególnie nie obchodzę. W zasadzie to nie ma ono dla mnie większego znaczenia, ale zawsze to jakaś okazja na kwiatki, czekoladki.
Nie traktuję też Walentynek jako święta zakochanych par. Małe prezenciki dostają też Zośka i Zuzia. Ja poza kwiatami i czekoladkami (ulubionymi) od Tomka, dostałam też kwiatki od taty i serduszko czekoladowe od mamy :-)
Bez wielkiego HALO ale fajnie :-)
No i postanowiłam na spółkę z mamą zrobić tort Walentynkowy :-)
Zupełnie nowy przepis.
Za mocna w wypiekach nie jestem, ale tak mi się spodobał, że stwierdziłam - próbuję.
Wszyscy o planach powiadomieni. Przepis dwa razy wydrukowany (jeden wydruk się zapodział). Przeczytany z pięć razy.
Zakupy zrobiłam wczoraj. Pieczenie zaplanowane na dzisiaj. Wszystkie składniki miały być w temperaturze pokojowej. Odpowiednio wcześniej wyjęte więc zostały z lodówki.
Tort dosyć skomplikowany - biszkopt, krem, sos truskawkowy, bita śmietana...
Zrobiłyśmy biszkopt - ja i Zocha - wiadomo ;-)
Upiekłyśmy, rzuciłyśmy nim o podłogę (tak było w przepisie). Zabieramy się do kremu ze śmietanki i białej czekolady.
No i super, pięknie ładnie, tyle, że ten krem, przed ubiciem musi spędzić co najmniej 12 godzin w lodówce!!!!!
Jestem zajebista!!!
Udanych Walentynek jeśli ktoś obchodzi albo po prostu miłego wieczoru!!!
Nie traktuję też Walentynek jako święta zakochanych par. Małe prezenciki dostają też Zośka i Zuzia. Ja poza kwiatami i czekoladkami (ulubionymi) od Tomka, dostałam też kwiatki od taty i serduszko czekoladowe od mamy :-)
Bez wielkiego HALO ale fajnie :-)
No i postanowiłam na spółkę z mamą zrobić tort Walentynkowy :-)
Zupełnie nowy przepis.
Za mocna w wypiekach nie jestem, ale tak mi się spodobał, że stwierdziłam - próbuję.
Wszyscy o planach powiadomieni. Przepis dwa razy wydrukowany (jeden wydruk się zapodział). Przeczytany z pięć razy.
Zakupy zrobiłam wczoraj. Pieczenie zaplanowane na dzisiaj. Wszystkie składniki miały być w temperaturze pokojowej. Odpowiednio wcześniej wyjęte więc zostały z lodówki.
Tort dosyć skomplikowany - biszkopt, krem, sos truskawkowy, bita śmietana...
Zrobiłyśmy biszkopt - ja i Zocha - wiadomo ;-)
Upiekłyśmy, rzuciłyśmy nim o podłogę (tak było w przepisie). Zabieramy się do kremu ze śmietanki i białej czekolady.
No i super, pięknie ładnie, tyle, że ten krem, przed ubiciem musi spędzić co najmniej 12 godzin w lodówce!!!!!
Jestem zajebista!!!
Udanych Walentynek jeśli ktoś obchodzi albo po prostu miłego wieczoru!!!
p.s. Tort jeśli się uda pokarzę jutro ;-)
Piękne poduchy :)
OdpowiedzUsuńdzięki :-)
OdpowiedzUsuń