No prawie miesiąc...
Wiem, wiem. Wszystko przez moją nową pracę. Ale o tym więcej w kolejnym poście.
Dzisiaj o naszej super niedzieli spędzonej w Krainie Kinder Niespodzianki....
Pewnie większość rodziców wie o chodzi. Ja już też...
O imprezie organizowanej przez Kinder Niespodziankę dowiedziałam się w zeszłym roku od znajomych, którzy wzięli w niej udział.
W tym roku oczywiście o niej zapomniałam, ale moja sisiter - Zuźkowa mama zarezerwowała wejściówki. W zasadzie wstęp na imprezie był wolny, wejściówki były potrzebne tylko na przedstawienie.
Tak więc zarezerwowane, zaklepane, pojechaliśmy we czwórkę: Zofia, Zuzia, ja i Zofiowy tata.
Jeśli to festyn Kinder Niespodzianki to wiadomo, jajka nie mogło zabraknąć.
To akurat to balon.
A na samym festynie mnóstwo atrakcji. Szkoła tańca, kąciki kreatywne, baseny z kulkami i mnóstwo innych atrakcji...
Jedną z największych dla Zośki były megapuzzle. Wybrała oczywiście te z minionami :-)
Kurcze, ciężko jest zrobić fajne zdjęcia, tak, żeby nie uwiecznić na nich obcych dzieci...
Najważniejszy punkt programu to było jednak przedstawienie.
Cóż mogę powiedzieć. Fabuła, jak zgodnie uznaliśmy z Zośkowym tatą, raczej słaba. Jednak całość suuuuper. Muzyka, taniec, postaci biegające po widowni, bański spadające z sufity.
Zośka prawie odfrunęła z radości.
Niestety nie można było fotografować ani filmować, więc niewiele Wam mogę pokazać...
Po przedstawieniu, Zośka zebrała się w końcu na odwagę i zdecydowała na zdjęcie z chodzącym jajem.
Potem dziewczyny wzięły udział w wyścigach na torze przeszkód.
Jeszcze tylko duże, miękkie klocki.
Ostatnia fota z Kinderino, które na specjalne życzenie Zośki musiała ukucnąć...
I do domu.
Zofija była tak umęczona, że większość drogi powrotnej przespała.
Planujemy spotkanie za rok. Czy się uda - czas pokarze.
Komentarze
Prześlij komentarz